Ciepło, słonko grzeje, trawa pachnie, wokoło czuć zapach smażonej kiełbaski, a my siedzimy i zagryzamy ze złości sałatę (opcjonalnie ogórka). Czy dla nas grill jest zabroniony? Nie! Wręcz przeciwnie!

Poprawnie przygotowane potrawy na grillu są zdrowe i smaczne. Dzięki odpowiednio skomponowanemu posiłkowi nie tylko nie musimy omijać sobotnich spotkań ze znajomymi na świeżym powietrzu ale i możemy też takie organizować. Warto jednak pamiętać o kilku zasadach:

1. Dla nas najlepiej grillować od podwieczorku do kolacji, będzie nam wówczas najłatwiej zapanować nad cukrem 
2. Posiłek zaplanuj na zasadzie - warzywa, mięso, warzywa. Pieczywo ogranicz do minimum
3. Pamiętaj o ruchu! Zachęć znajomych do jakiejś gry plenerowej, będziesz spokojniejsza o wynik na glukometrze
4. Grill gotowy jest wówczas, gdy węgiel drzewny zaczyna robić się biały. Nie kładziemy mięsa na dymiącym i śmierdzącym podpałką rożnie.

Mimo że w Polsce na grill kładziemy głównie tłuste kiełbasy lub nie mniej tłuste karkówki, przekładając to wszystko pajdami chleba i polewając ketchupem, warto wiedzieć, że można grillować inaczej.
Ja osobiście polecam faszerowane warzywa - cukinie czy pieczarki. Wystarczy wydrążyć, miąższ wymieszać z chudym mięsem mielonym ( np. z indyka), cebulą, czosnkiem, przyprawić i gotowe :) Gwarantuje że nawet po dwóch porcjach cukier będzie bez zarzutu.
Dobrym pomysłem jest ryba w całości. Umytą rybę, faszerujemy cytryną, koperkiem, kawałkiem masła i przyprawiamy. Zawinąć w folię i na grill. Można spokojnie zjeść takiego np. pstrąga w całości.

Mięso drobiowe, np. pierś też polecam przygotować w folii z dodatkiem masła, bo pierś sama w sobie jest dość sucha. Jeśli zdecydujemy się np. na nogi czy skrzydełka, nie zapomnijmy o marynacie. Większe udka, przygotowałabym również wstępnie w domu, bo na grillu będą dochodzić wieki.
Zawsze dobrym pomysłem jest szaszłyk, choć ja akurat bym z nim uważała - niektóre warzywa po upieczeniu zmienią indeks glikemiczny.
Bajecznie kolorowe sałatki na zimno z dresingiem z oleju i octu balsamicznego to obowiązkowy dodatek do grilla. Nie tylko będą się pięknie prezentować na talerzu ale i pozwolą najeść się do syta.
Warto również przygotować sobie jakieś bezpieczne przegryzki w postaci pokrojonych w słupki marchewek, ogórka czy rzodkiewek.
Jako dodatek węglowodanowy, proponuję dobrej jakości bułkę pełnoziarnistą, pokrojoną w plasterki i obsypaną przyprawami. Po położeniu na ruszcie, pięknie się zarumieni i będzie przyjemnie chrupać. Można również zabrać trochę orzechów ( nie solonych i nie smażonych, dostępnych np. w Biedronce).
Jeśli już musicie zjeść kiełbaskę, osobiście polecam Morlińską z piersi kurczaka ( pyszna i dobry skład) lub jakieś parówki z kurczaka, również dobrej jakości.

Nie bójcie się grilla, tylko dobrze zaplanujcie posiłki. SMACZNEGO!

Ciepło, cieplej, gorąco! Pić, pić, pić! Tylko co?

Żar leje się z nieba, wody napić się trzeba! Ha ha, pewnie macie jej już serdecznie dość. Kolorowe drinki kuszą na każdym kroku, a my tylko ta woda i woda. Jak już pisałam w jednym z poprzednich wpisów, woda wcale nie musi być nudna. 
Drobny dodatek w postaci cytryny czy mięty (polecam szczególnie mięty smakowe, jak grejpfrutowa, ananasowa, itp.) ożywi napój, ale nie wpłynie na glukometr. Jeśli macie więcej czasu, można zamrozić pojedyncze owoce takie jak maliny, borówki czy porzeczki w kostkach lodu. Wrzucone do wody będą wyglądać pysznie!


Jeśli to pora podwieczorku lub drugiego śniadania można sobie pozwolić na sok owocowy, ale w proporcjach 1:1 z wodą. Najlepiej gdybyśmy zrobiły go samodzielnie. Świetnie sprawi się również koktajl owocowy - wybierzmy owoce o niskim indeksie glikemicznym ( np. brzoskwinie czy truskawki) i zmiksujmy z jogurtem naturalnym lub chudym mlekiem, Wcale nie trzeba decydować się tylko na jeden owoc! Należy jednak przestrzegać ilości ( jeden mały owoc lub garść drobnych owoców), dlatego komponując koktajl wybierz np. pół brzoskwini, kilka borówek, pół kiwi i mleko. Będzie smacznie i wyjątkowo zdrowo! Przy dużym upale nie zapomnijcie o dorzuceniu kilku kostek lodu.
Wszelkie napoje mleczne jak kefir czy maślanka, idealnie ugaszą pragnienie należy je jednak pić do posiłku, a nie między posiłkami. Raczej w drugiej połowie dnia.  Wtedy również zaserwujmy sobie zimną kawę z mlekiem! 
Rano świetnie sprawdzi się mrożona herbata ziołowa ( np. mięta, pokrzywa), unikajmy jednak czarnej, bo może podnieść cukier we krwi.
Zdecydowanie odradzam sklepowe wody smakowe - mają w składzie cukier i sporo chemii! Tak samo jak napoje herbato podobne. Jeśli jesteśmy już na mieście, wybierzmy raczej wodę. Tylko bez bąbelków, bo one nie służą maluszkowi ;) 




Ok, masz cukrzycę ciążową. Boisz się o maleństwo i nie wiesz co zrobić. To zrozumiałe, ale czas przestać płakać i zacząć działać! Zaopatrz się w glukometr i do dzieła!

Im szybciej zaczniesz kontrolować swój poziom cukru, tym szybciej pomożesz sobie i swojemu nienarodzonemu dziecku. Nie dokonasz tego bez glukometru. Jest to urządzenie, które bada poziom cukru we krwi. Tuż po posiłku, cukier gwałtownie rośnie, jednak po  godzinie, dwóch jego poziom wraca do normy i wówczas należy sprawdzić jego wysokość. Jeśli jest w normie, to super znaczy posiłek był ok. Jeśli ją przekracza lub jest za niski, to należy się poprawić.

 UWAGA! Cukier w okolicy 70 jest powodem do natychmiastowego kontaktu z lekarzem! Od razu też zjedz coś co go podniesie, np. kanapkę. Jeśli cukier przekroczył 140 zacznij się ruszać! Aktywność fizyczna pomoże go obniżyć. 

Wszystko fajnie tylko skąd wziąć to urządzenie? Młoda mama na wieść o cukrzycy, otrzymuje szereg informacji, w tym wiele niewiadomych. Twój ginekolog może Cię teraz wysłać na wizytę do szpitala w celu ustalenia poziomu cukru ( u mnie tak było) lub do poradni diabetologicznej. W obu wypadkach na glukometr przyjdzie Ci poczekać, więc niezależnie od tego, udaj się do najbliższej apteki i poproś o glukometr. Otrzymasz go ZA DARMO. Tak, to nie pomyłka. Zarówno glukometr jak i paski do niego, dla kobiet ciężarnych są refundowane w całości lub częściowo.
Ja za swój zapłaciłam 5 zł, bo zależało mi na konkretnym modelu. Czasem możesz tez zostać poproszona o receptę na paski, którą wystawi Ci lekarz rodzinny. Do tego celu będzie jednak  potrzebował modelu glukometru (do każdego są inne) więc i tak zalecam wizytę w aptece.
Niektóre poradnie diabetologiczne czy przychodnie mają glukometry na wyposażeniu i przekażą Ci go za darmo, więc warto zapytać. Jeśli nie - udaj się do apteki.
Czy ważne jest jaki model wybierzesz? Nie do końca. Po pierwsze i tak jesteś skazana na to co mają w aptece (chyba że zwiedzisz kilka). Po drugie, większość sprzętu ma podobne funkcje. Ja szczególnie doceniłam zapamiętywanie ostatniego pomiaru, natomiast innych bajerów po prostu nie ustawiałam.
Po trzecie, spotkałam się z opinią, że niektóre glukometry zafałszowują wynik pomiaru. Jednak sprawdzenie tego jest praktycznie niemożliwe więc uważam że nie ma się co przejmować. Na wynik może przecież wpłynąć wiele czynników, jak choćby to z którego palca pobierana jest krew.
Dlatego ja radzę zawsze pobierać z tego samego opuszka, płucząc go tylko wodą przed ( nie dezynfekować alkoholem). Najłatwiej, krew pobrać wbijając się w środek opuszka, nigdy nie czubek ( boli!!!).



Na koniec, marsz do kiosku po zeszycik lub notes. Notuj tam w tabelkach wyniki pomiarów. Łatwiej będzie Ci porównać wyniki z kilku dni i przeanalizować z czym masz problem ( ja np. najwyższy cukier miałam po śniadaniu).

Jeśli macie jakieś pytania - zapraszam do kontaktu i komentowania :)


Nie, nie, wcale nie oszalałam. Naprawdę uważam że cukrzyca w ciąży to nie żadna tragedia a wręcz dar od losu. Dlaczego? Już wyjaśniam.

Nie oszukujmy się moje drogie. Nasza znajomość tra tylko chwilę. Gdzieś tak od 26 tygodnia do rozwiązania. Potem najczęściej jest uczucie ulgi i chęć by jak najszybciej zapomnieć o tym przykrym doświadczeniu. Ja jednak proszę Was byście z tego co teraz przeżywacie, nie rezygnowały tak szybko :) Poniżej lista, w punktach dla wygody :

1. Nie przytyjesz!
Serio, jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, przytyjesz prawdopodobnie tylko tyle ile waży dziecko i dodatkowe oprzyrządowanie ( łożysko, wody płodowe, itp.). To przecież nic w porównaniu z koleżankami którym wszystko wolno ( w tym utyć tak np. z 30 kg). Jeśli będziesz mieć szczęście, a znam takie przypadki, to jeszcze schudniesz gdy organizm uruchomi zapasy żeby wyrównać sobie obecną dietę. Efekt? Piękna i szczupła mama po porodzie! 

2. Zyskasz gładką skórę!
Zwykle przejście na dietę cukrzycową wiąże się z drastyczną zmianą nawyków żywieniowych. Nawet jeśli wcześniej żywiłaś się dość dobrze, teraz będziesz musiała żywić się WYJĄTKOWO zdrowo. Efekt? Mniej pomarańczowej skórki na udach ( ah te warzywa), ładniejsza cera ( mniej cukru i brak kawy) i lepsze samopoczucie ( koniec z dyktaturą soli). Efekt? Piękna i szczupła mama po porodzie! 

3. Jesz dla dwojga nie za dwoje. 
Zanim wykryto u mnie cukrzycę, często słyszałam : jesteś w ciąży, musisz jeść za dwoje. Zawsze odpowiadałam wtedy że ok, natomiast chudnąć będę sama :) Przez cukrzycę, musiałam zmienić sposób postrzegania swojej diety. Po raz pierwszy w życiu znaczenie miały proporcje składników odżywczych a nie tylko to co lub ile jem. Mając świadomość ograniczeń, dokonujemy bardziej świadomych wyborów dla naszych maluszków. Myśląc o dziecku, dostajemy motywacyjnego kopa, bo przecież to jedyna istota na świecie której nie pozwolimy skrzywdzić. Dzięki temu, wychodząc z przyjaciółmi na miasto, łatwiej nam wybrać zdrową sałatkę bez dresingu zamiast ociekającego tłuszczem burgera. 

4. Dieta mamy karmiącej? Żaden problem! 
Wiele dziewczyn które w ciąży niczego sobie nie odmawiają, przeżywa niemiły szok gdy po porodzie musi odżywiać się nieco inaczej. Zwłaszcza gdy dziecko okazuje się małym alergikiem. Mimo że pokarm produkowany jest z krwi kobiety ( a nie treści żołądka) to NAPRAWDĘ pewne pokarmy mają znaczenie. Wiele dzieci źle reaguje na zjadaną przez mamę czekoladę ( u nas tak było), bardzo szybko na twarzy wychodzi też np. reakcja na cytrusy. Każde dziecko jest inne, jednak w pierwszych miesiącach można sobie odpuścić pewne posiłki w trosce o dziecko. Z drugiej strony, poród to niezwykły wysiłek dla organizmu a i jego skutki bywają później hmm no cóż  odczuwalne przez pewien czas. Wartościowa, lekkostrawna dieta zdziała więcej niż smażone i gazowane dodatki.

5. Zdrowe nawyki w przyszłości. 
Zyskując świadomość czym grozi cukrzyca, dwa razy zastanowicie się zanim wrócicie do złych nawyków żywieniowych. Nawet jeśli po np. roku po obecnej diecie nie zostanie nawet ślad, same zauważycie że zawartość waszej lodówki nieco różni się od tej sprzed ciąży. Już choćby dlatego że zdecydowana większość z Was, przeczyta skład produktu zanim umieści go w koszyku ( co przy małym dziecku przydaje się dodatkowo).Ja np. jem mniej owoców. Kiedyś w sezonie truskawkowym kupywałam dziennie nawet dwa kilo, a to na koktajl, ciasto itp. Obecnie myje garść truskawek i zjadam je bez dodatków. Nie pije też dużych ilości soków, wiedząc co robią z cukrem. A mój malutki synek z radością pije czystą wodę, budząc konsternacje wśród "kubusiowych" mam. 

Także dziewczyny głowa do góry! Bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! 

Ach, żeby tak się wreszcie najeść do syta i nie bać się spojrzeć na glukometr. Marzenie? Wcale nie, trzeba tylko do problemu podejść z głową :) 

Z cukrzycą w ciąży są dwa problemy : ilość rzeczy, które można zjeść jest ograniczona, to co można zjeść z pewnością nie zasmakuje domownikom. Ten problem można jednak rozwiązać i to dość.... smacznie. Moja propozycja to makaron z dodatkami. Oczywiście pełnoziarnisty, z dobrej mąki, a za dodatki niech posłużą warzywa i kurczak. Dziś przepis na brokułową ucztę. Brokuł ma sporo kwasu foliowego, tak potrzebnego w ciąży. A z dodatkiem serowego sosu, pokocha go każdy facet;) Uwaga - danie wyłącznie na kolacje, kiedy cukry są łaskawsze ;)

Brokułowelove:

- Jeden 500 g brokuł 
- Dwa - trzy ząbki czosnku
- Opakowanie serka naturalnego (serka twarogowego)
- Jedno jajko
- Makaron pełnoziarnisty
- Łyżka mąki
- Przyprawy (sól, pieprz, gałka muszkatołowa, majeranek, bazylia, curry)
- Pierś z kurczaka 
- Łyżka oleju



Na oleju rozgrzewamy pokrojony w kostkę czosnek. Dodajemy podzielony na różyczki brokuł i chwilę przesmażamy z olejem i czosnkiem żeby przeszedł zapachem. Dodajemy pokrojoną pierś i zalewamy 150 ml wody (około pół szklanki). Kolejne 100 ml wody należy zagotować i do gorącej przełożyć opakowanie serka, cały czas mieszając dodać jajko i przyprawy. Mieszankę wlać do brokuła i dusić, do zgęstnienia, można dodać łyżkę mąki. Makaron gotujemy na pół twardo (dłużej będzie rozkładał cukier we krwi) i łączymy z sosem. Smacznego!

Jak będzie mam "dość tej cukrzycy" po chińsku? Nie wiecie? Ja też nie :) Za to wiem jak zrobić coś pysznego z niczego. 

Nie oszukujmy się dziewczyny. Warzywa, makaron i kurczaka ma większość z was w lodówce. Z sosem sojowym już nieco gorzej, ale jak polubicie to danie, to z pewnością zakupicie buteleczkę na stałe. Przepis na chińszczyznę, to kolejna odsłona makaronowej kolacji, ale można sie pokusić o wykonanie tego dania również na obiad. Zalety: makaron daje uczucie sytości na długo, warzywa i kurczak - samo zdrowie. Składniki są spolszczone, bo kto by tam biegał po supermarketach....
Poniżej dwie wersje, dla nas "odchudzona" a dla rodzinki trochę szaleństwa:)

Cukrzycowa chińszczyzna i kurczak słodko-kwaśny 

- Mrożona mieszanka warzyw po chińsku lub pokrojona w słupki marchewka, pietruszka, por, papryka czerwona, zielona, cebula i co tam jescze znajdziecie 
- Makaron
- Cytryna lub limonka

- Sos sojowy
- Przyprawy (sól, pieprz, kolendra, curry, czosnek, pietruszka, papryka, imbir, oregano)
- Łyżka miodu (na tą ilość składników, ta ilość naprawdę nie podniesie wam cukru) 
- Pierś kurczaka
- Łyżka oleju


Składniki na sos słodko- kwaśny 

- Pierś z kurczaka
- Sos sojowy
- Dwie duże łyżki miodu
- Sok z połowy limonki/cytryny
- Sól, pieprz, papryka, kolendra, imbir
- Łyżka oleju
- Dwie łyżki mąki kukurydzianej 


Zaczynamy od warzyw. Na patelnię wrzucamy olej, czosnek, trochę imbiru i dodajemy warzywa. Przesmażamy chwilę i dodajemy pół sklanki wody. Doprawiamy cytryną/limonką, sosem sojowym
(ile kto lubi, można zacząć od 1-2 łyżek) i resztę przypraw, dusimy.
Na oddzielnej patelni przygotowujemy pierś - łyżka oleju, czosnek, pokrojone w cienkie paseczki mięso, po chwili uzupełniamy kilkoma łyżkami wody i doprawiamy solą, pieprzem, sosem sojowym, kolendrą i papryką. Dusimy.




W małym garnku rozgrzewamy olej, dodajemy imbir i cienkie paseczki kurczaka doprawionego przyprawami sypkimi i obtoczonego w mące kukurydzianej ( np. w małej miseczce). Smazymy aż mięso się przyrumieni. Następnie dodajemy kilka łyżek wody, sos sojowy, cytrynę/limonkę i kilka łyżek wody, Dusimy przez chwilę. Sos powinien być gęsty.

Oddzielnie gotujemy makaron. Łączymy go z warzywami i mieszamy żeby wsiąkł trochę sosu z warzyw. Wykładamy na talerze, na górę układając piersi z kurczaka - dla nas duszone, dla rodziny w sosie słodko kwaśnym. Górę można przyozdobić świeżą pietruszką - pamietajcie, to świetne źródło witaminy C i żelaza. Na zdrowie!

Kuszący zapach aromatycznej kawy, chrupiąca skórka białej i cudownie miękkiej w środku kajzerki oraz ciastko na deser... Wasze śniadanie tak nie wygląda? Spokojnie, moje też nie ;)


Z doświadczenia wiem, że śniadanie to najtrudniejszy posiłek dnia. Wiele z was pewnie zauważyło, że po nocnej przerwie (odpoczynek w przypadku końcówki ciąży, jest mocno przereklamowany) i posiłku cukier jest znacznie wyższy, o ile nie najwyższy w ciągu całego dnia. Dodatkowa trudność, polega na tym, że trzeba wyważyć ilość - za mało: cukier w górę. Za dużo? Cukier pod sufitem.
Dodatkowo jedne mogą jeść nabiał, inne nie. Jednym chleb nie przeszkadza, innym wręcz przeciwnie- drastycznie zawyża wyniki. Kwestionowany jest także udział w śniadaniu pomidora, jakichkolwiek owoców, czy kawy i herbaty. Pozostaje więc sałata zapijana wodą?
Niekoniecznie.

Oto kilka zasad jak stworzyć idealne śniadanie: 

1. Testuj, testuj, testuj -  nikt poza Tobą nie sprawdzi od czego cukier Ci rośnie, a od czego nie. Jeśli jednej dziewczynie coś pomaga, to niekoniecznie sprawdzi się u Ciebie.

2. Ogranicz chleb i mąkę na pierwszy posiłek, wprowadź je na drugie śniadanie. Jeśli możesz - jedz małą kromkę lub np. chleb chrupki. Śniadanie bez pieczywa? Naprawdę można to zrobić. Kanapki zrób sobie później - cukier będzie już badziej stabilny

3. Zjadaj dużo warzyw. Może być nawet cała miska, serio. Jeśli zjesz za mało cukier i tak skoczy, a warzywa krzywdy Ci nie zrobią. Nie zapominaj jednak o dodatku oleju lub oliwy - witaminy obecne w warzywach potrzebują tłuszczu, żeby Twój organizm je przyswoił.

4. Postaw na jajka - byle nie więcj niż 2-3 tygodniowo (cholesterol). Mogą być na maśle (masło wskazane z uwagi na witaminę A), jako sałatka lub np. pyszny, puszysty omlet ( przepis TUTAJ)

5. Zjedz parówki lub kiełbasę. Najlepiej oczywiście drobiowe (dużo białka i mało tłuszczu) w towarzystwie warzyw. Dobrą kiełbasę z piersi kurczaka (90 kilka procent) produkują np. Morliny

6. Zaprzyjaźnij się z rybką. Ja jadłam wędzone makrele i łososie na śniadanie w postaci "surowej" lub jako składnik warzywnej sałatki ( z dodatkiem np. sera białego). Ryby kupuj paczkowane  nie na wagę, bo nie wiadomo skąd pochodzą i ile tam leżą.

7. Przetestuj owsiankę. Sporo witamin i na długo pozostawia uczucie sytości (przepis TUTAJ). Tylko nie przesadzaj z ilością

8. Sprawdź czy możesz jeść biały ser. Jeśli tak - wcinaj do woli, oczywiście w towarzystwie warzyw.

9. A może zupa? To dość kontrowersyjny pomysł, ale ciepły posiłek w skrajnych przypadkach to naprawdę dobre rozwiązanie, nawet jeśli to śniadanie

10. Nie najadaj się do syta ( ha ha wiem), nie możesz być jednak głodna. Najlepiej po śniadaniu włącz trochę ruchu.